23 lutego 2022 r.
Czy chce pani, żebyśmy przeprowadzili śledztwo dotyczące duchów?
Na ręce parkowej rzeźby śpi kotek o białej plamce na końcu ogona i białych włoskach wychylających się z różowego wnętrza jego uszu. To opis jednego z kilku rysunkowych przedstawień postaci, której zniknięcie rozpoczyna ciąg wydarzeń tej opowieści.
Odnalezienie zaginionego Blacky’ego jego właścicielka zleca detektywom Mikiemu, Donaldowi oraz Goofy’emu. Zanim jednak wyruszymy z nimi na poszukiwania, dowiadujemy się, że prawdopodobnie będą musieli zamknąć interes, że grozi im eksmisja
i nadejście komornika. Tym nawiązaniem do treści krótkometrażowych filmów, w których Miki, Donald i Goofy pracują,
a wykonywane usługi stanowią ich źródło utrzymania, twórcy komiksu przypominają o długiej historii tytułowego bohatera, ukształtowanego przed 94 – laty w studio Walta Disneya. Przedstawiają jednak nową opowieść, w którą wpisują jako odbiorców zarówno dziecko, skupione na przygodzie o poszukiwaniu kotka, jak i czytelnika mogącego zrozumieć m. in. nawiązania do sytuacji ekonomicznej lat 20. i 30. XX wieku, przyczynę niepokoju bohaterów o pracę czy konieczność rozpoczynania przez nich wciąż innych zajęć.
Do wykreowania nowych przygód Myszki Miki zostali zaproszeni Lewis Trondheim, zdobywca Grand Prix na Festiwalu Komiksu w Angouleme – w dokonanym przez Marię Mosiewicz przekładzie jego tekstu Blacky jest cały czarny – oraz ilustrator, Alexis Nesme, który zaprezentował Blacky’ego jako uśmiechającego się nawet przez sen kotka z białymi łapkami.
Artystyczne wizje przygód Myszki Miki autorstwa również innych współczesnych twórców, na nowo interpretujące przebogate uniwersum stworzone przez Walta Disneya, można podziwiać jak dotąd w trzynastu komiksach francuskiego wydawnictwa Glénat, a polscy wielbiciele Myszki Miki mogą przeczytać z tej kolekcji na razie cztery opowieści, wydane staraniem Story House Egmont, o czym odnajdziemy informację w artykule Poznaj różne oblicza Myszki Miki w interpretacji cenionych europejskich autorów.
Zatem, gdy już nacieszymy oczy widokiem staromodnego telefonu w biurze detektywów, staniemy z bohaterami przed uchyloną bramą opuszczonego parku rozrywki Horrifikland, gdyż według pani Żwirskiej na tym terenie lubi przebywać jej pupil.
To początek szlachetnej misji (zarobkowej), na której wypełnienie, po krótkiej chwili wahania czy zaskoczenia, Miki godzi się, przedstawiając swój zespół jako specjalistów w odnajdywaniu kotów.
I to właśnie Miki, w odróżnieniu od wpadającego co chwilę w panikę, skupionego przede wszystkim na jak najszybszym powrocie, pełnego obaw Donalda oraz planującego jedynie zabawę, naiwnego Goofy’ego (jego zdaniem opłata za wykonaną usługę pozwoli mu na podróż dookoła świata), okazuje się sprawnym organizatorem misji: zleca zabranie latarki i nie zapomina
o miseczce mleka, a charakter przedsięwzięcia manifestuje wybranym z kufra rekwizytem – na jego głowie pojawia się czapka przypominająca nakrycie głowy Sherlocka Holmesa.
Detektywom nie udaje się odszukać Blacky’ego przed zapadnięciem zmroku, błądzą wśród sztucznej mgły, sztucznych strachów, nieprawdziwych potworów, ruchomych kukieł i przerażających, choć nagranych głosów, wśród których niestrudzony
w poszukiwaniach Miki rozpoznaje prawdziwe wezwanie na pomoc i biegnie z przyjaciółmi w kierunku tajemniczej budowli.
Na tle granatowego, pełnego gwiazd nieba rysuje się krzywy, prawie czarny dwór świecący złotymi oczami – oknami i otwartą złotą paszczą – wejściem. Do niego spieszą, rozświetlając mrok, bohaterowie. To moja ulubiona część tej opowieści, gdyż poszukiwacze odnajdą niebawem wtulonego w poduszki, smacznie śpiącego kotka oraz poznają gościnną właścicielkę posiadłości.
Przedtem jednak udaremnią próbę zmuszenia jej do sprzedania Horrifiklandu … Krzyk pani Dobromilskiej był zdecydowaną, głośno wypowiedzianą odmową oddania swojej ziemi. Uniesiona pięść zapowiada użycie siły i dopiero wspólnik nakłania rozmówcę do zmiany sposobu negocjacji. Mecenas Chytrus i jego pomocnik są podstępni, składają obietnice, których nie zamierzają spełnić, wykorzystują chęć ocalenia przez starszą panią mężowskiego dzieła. Nieustępliwa dotąd i nieustraszona właścicielka zaczyna wierzyć słowom gości, na szczęście zdecydowana interwencja Mikiego pozwala jej ponownie ocenić sytuację i umowa sprzedaży nie zostaje podpisana. Wspomniane już odnalezienie Blacky’ego i urocza scena ugoszczenia bohaterów w niewielkiej przyczepie (pani nie ma pieniędzy na ogrzanie dworu) mogłyby zakończyć tę 48 – stronicową historię, gdyby nie duchy …Tym razem Miki proponuje wyjaśnienie zagadki:
– Czy chce pani, żebyśmy przeprowadzili śledztwo dotyczące duchów?
Trzydzieści jeden plansz poświęconych odkrywaniu tajemnicy zjaw ukazujących się w parku zdaje się wirować, migoce barwami, zmieniającą się wielkością poszczególnych ilustracji i ich kompozycją. Przemieszczamy się z detektywami, doświadczając grozy co chwilę innych pułapek/atrakcji Horrifiklandu, walczymy z komarami, by wreszcie wytropić duchy i rozwiązać zagadkę. Wydarzenia z udziałem czarnych charakterów, Czarnego Piotrusia i mecenasa Chytrusa, także dynamizują akcję (niepowodzenia wspólników podczas realizowania niecnego planu są naprawdę liczne), śmieszą humorem slapstikowych komedii z pierwszej połowy XX wieku.
Lewis Trondheim oraz Alexis Nesme zaproponowali czytelnikom niezwykle aktywną podróż po Horrifiklandzie, przypominającą nieco jazdę rollercoasterem, po wyjściu z którego uczestnicy nie mają jednak czasu ochłonąć, przygoda zostaje zakończona, choć cieszą pozytywne efekty działań Mikiego, Donalda i Goofy’ego – zjednoczenie pewnej społeczności oraz znalezienie w niej własnego miejsca.
Tym bardziej warto zwrócić uwagę na dwustronicowy rysunek wyobrażający rozłożoną mapę odwiedzanego parku rozrywki. Jeśli czytelnik, podziwiając go, ujrzy przed sobą grę planszową, będzie mógł pozostać w wykreowanym artystycznie świecie Myszki Miki, gdyż komiks jest okazją nie tylko do wspólnego czytania, ale również pretekstem do snucia wspomnień i tworzenia rodzinnej tradycji.
A jeśli podczas lektury policzycie wyrazy nazywające dźwięki (PLUSK, TRZASK, CIACH … ), zapisane zazwyczaj bezpośrednio na obrazkach dużymi, drukowanymi i pogrubionymi literami, podajcie ich sumę (różnych odgłosów) wraz z przykładami wydarzeń, których dotyczą.
Francuskie wydawnictwo wprowadziło bohatera filmów i komiksów Disneya do kręgu zainteresowań czytelników XXI wieku. Wyobraźnię pobudzają nowe przygody Mikiego i jego przyjaciół. Zastanawia, czy w kolejnych albumach serii odnajdziemy nawiązania do świata bohaterów francuskiej literatury. Spróbuję się o tym przekonać.